Jordania

SERDECZNOŚĆ

Słowo klucz, które opisze większość osób spotkanych przez
dwie blondynki w kraju na Bliskim Wschodzie – Jordanii.
Zadziwiające, że chodząc wieczorem po ulicach
czułam się bezpieczniej niż w niejednym miejscu Europy.

fot. Kasia Sankowska/ Wadi Rum Village

Wiele przeczytałam, wiele się dowiedziałam zanim zapakowałam plecak i wybrałam na pięciodniową przygodę po Jordanii. Pierwsze co, to temperatury – bo kto mądry jedzie w 40 stopniowe upały na pustynię? NIEPRAWDA! Temperatura nie była problemem, jeśli ktoś nie lubi trochę się zgrzać – ok, odpuść sobie wycieczkę w sierpniu. Jeśli jednak przetrwaliśmy wakacje chociażby we Włoszech, to gwarantuję wam – z wodą, filtrem do opalania i przede wszystkim nakryciem głowy można wiele! Jordania jest krajem bardzo różnorodnym. Nie da się powiedzieć, że to jedna wielka pustynia czy wysyp mniejszych wsi. Podróżując po kraju można przebyć drogę z pustyni (Wadi Rum) do miejskiej dżungli (stolicy – Amman).

Mogłabym wam przekazać, co zabrać, o czym pamiętać, jak znaleźć transport – ale jak się przekonacie do wycieczki to na pewno wam o tym opowiem, wyślę sprawdzone przeze mnie noclegi i powiem, gdzie najłatwiej szukać informacji. Zresztą nie chcę oszukiwać – blogów o Jordanii znaleźć można wiele, a każdy z nich zawiera wymienione informacje.

LUDZIE

Odkryłam, że w podróżowaniu nie liczy się to, ile zwiedzisz zabytków, ale to jak dobrze uda Ci się poznać kraj, w którym przyjechałeś odpocząć. Jak ktoś mnie zna, wie, że moje wymarzone wakacje nie polegają na leżeniu na plaży. Najważniejszym jest, aby pozwolić sobie dać się wciągnąć w wir miejsc, które chcemy zobaczyć i poznać.

fot. Justyna Sankowska/ Wadi Rum

Kupiony bilet na samolot – pierwsza reakcja najbliższych – „przecież tam jest niebezpiecznie”. Nieprawda! W każdym kraju, w każdym mieście, ba… każdy z nas może okazać się niebezpieczny. Zawsze podróżując trzeba uważać. Nie ma wyjątków – czy to inne miasto, czy inny kraj powinniśmy pilnować swojego plecaka, patrzeć co podają do picia i pytać dwa razy zanim się wsiądzie z kimś do auta. Ale to są zasady, których uczymy się od dziecka i one wystarczą nam, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo także w Jordanii. Przez 5 dni podróżowania nie miałam sytuacji, w której naprawdę się bałam. Dwie groźniejsze stworzyła moja wyobraźnia, która po prostu została zaburzona europejskimi opowieściami o tym, jak to w krajach muzułmańskich bywa niebezpiecznie. Poznałam wielu Jordańczyków, rozmawiałam zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. Wszyscy byli równie serdeczni. Chodząc po ulicach miast bardzo często od przypadkowych osób słyszałam pytanie „skąd jesteście?” i choć moja odpowiedź była pewna, to wydaje mi się, że nieważna skąd bym była – oni zawsze z uśmiechem na twarzy odpowiadali „Welcome to Jordan”. Poczucie bezpieczeństwa sprawiało, że można było im zaufać, co bardzo ułatwiło naszą podróż po kraju. Jak miałyśmy problem to zawsze znalazł się ktoś, kto chciał pomóc. Czułyśmy niebezpieczeństwo – od razu zostawało ugaszone. Nikt nas nigdy nie zostawił w sytuacji bez wyjścia, a były przypadki, w których bez pomocy tubylców mogłybyśmy do dziś czekać na taksówkę po środku „niczego”. Choć zwracałyśmy na siebie uwagę, jako dwie blondynki w kraju pełnym brunetek, to nie odczułam na sobie niemiłych zaczepek. Fakt faktem czasem się ktoś uśmiechnął, czasem ktoś zagadał, albo chciał zrobić zdjęcie – ale póki nie jest to nachalne – czy jest w tym coś złego?

fot. Kasia Sankowska

Bardzo miła ze strony Jordańczyków była ich bezinteresowność. Choć jest przyjęte, że warto dać im napiwek za pomoc – bardzo często oni sami z siebie odmawiali zapłaty. Wręcz czuli się zobowiązani do pomocy nam. Okazywali mnóstwo ciepła, zawsze starali się zrobić wszystko co w ich mocy, abyśmy my czuły się komfortowo i bezpiecznie. Trzeba im przyznać, i to jest również to, czego moglibyśmy się od nich nauczyć (prócz serdeczności) to radość. Radość jaka płynie z ich wnętrza, ich osobowość jest przepełniona uśmiechem, który szerzą dalej. Przyjemnością było przyglądać się kobietom, które chociaż wiele lat miały ograniczone prawa, teraz chodzą uśmiechnięte za rękę z kimś kogo kochają. Śmieją się z żartów chłopaka, jeżdżą autem i wychodzą wieczorem na herbatkę ze znajomymi (nie ma tam kultury picia alkoholu).

Także, jeśli lubicie klimat tego kraju, a uśmiechnięci i pomocni ludzie nie są przeszkodą podróżowania to pakujcie się! Naprawdę wrócicie bardzo zadowoleni, a przy małej pomocy – z walizką pełną wrażeń!